-
-
Koszyk jest pustySuma 0
-
Kto ratuje jedno życie... Opowieść o miłości i ucieczce z obozu zagłady
Symbol:
Jest dzień 14 czerwca, 1940 rok. Dzień upalny, słoneczny, piękny. Wczoraj popołudniu przewieziono nas z tarnowskiego więzienia w samochodach ciężarowych do łaźni.
Wpisz swój e-mail |
Wysyłka w ciągu | 24 godziny |
Cena przesyłki | 8.99 |
Dostępność | Brak towaru 0 szt. |
Waga | 0.6 kg |
Kod kreskowy | |
ISBN | 9788360306642 |
EAN |
Jest dzień 14 czerwca, 1940 rok. Dzień upalny, słoneczny, piękny. Wczoraj popołudniu przewieziono nas z tarnowskiego więzienia w samochodach ciężarowych do łaźni. Przez całą noc trwały kąpiele, ale cóż to za kąpiele były... Wszyscy weszli do wody, pomoczyli się, pomoczyli i wyszli.
Kilka kobiet dało nam trochę jedzenia, były chyba z organizacji charytatywnej.
A teraz jest ranek przeprowadzają nas przez miasto pod eskortą policji. Czuję się jak gnane bydło do rzeźni.
Ulice są wyludnione. Nikt chyba nie chce oglądać naszego ponurego pochodu...
Jednak co jakiś czas w oknach pojawiają się przygnębione twarze...oszołomione terrorem i ogromem transportu. Koledzy z Tarnowa widzą swoje matki.
Ktoś rzucił wiązankę czerwonych róż pod nasze nogi! Tak nas żegnają...
Cholerny żandarm zdeptał kwiaty!
Idziemy z placu Pod Dębem, przez Wałową, Krakowską , dotarliśmy na rampę kolejową.
Stoję i czekam...
Gdzie jedziemy?
Niektórzy mówią, że do obozu pracy, inni, że na roboty do Niemiec, może do Austrii, każdy mówi coś innego...
Wagony przygotowane...
W oddali widzę znajomą postać. To mężczyzna. Wysoki, wychudły, przystojny.
To Jurek Bielecki...
Kilka kobiet dało nam trochę jedzenia, były chyba z organizacji charytatywnej.
A teraz jest ranek przeprowadzają nas przez miasto pod eskortą policji. Czuję się jak gnane bydło do rzeźni.
Ulice są wyludnione. Nikt chyba nie chce oglądać naszego ponurego pochodu...
Jednak co jakiś czas w oknach pojawiają się przygnębione twarze...oszołomione terrorem i ogromem transportu. Koledzy z Tarnowa widzą swoje matki.
Ktoś rzucił wiązankę czerwonych róż pod nasze nogi! Tak nas żegnają...
Cholerny żandarm zdeptał kwiaty!
Idziemy z placu Pod Dębem, przez Wałową, Krakowską , dotarliśmy na rampę kolejową.
Stoję i czekam...
Gdzie jedziemy?
Niektórzy mówią, że do obozu pracy, inni, że na roboty do Niemiec, może do Austrii, każdy mówi coś innego...
Wagony przygotowane...
W oddali widzę znajomą postać. To mężczyzna. Wysoki, wychudły, przystojny.
To Jurek Bielecki...
Okładka | miękka |
Autor | Jerzy Bielecki |
Tytuł | Kto ratuje jedno życie... Opowieść o miłości i ucieczce z obozu zagłady |
Autor | Jerzy Bielecki |
ISBN | 9788360306642 |
Wydawnictwo | |
lość stron |
402 |
Rok wydania |
2011 |
Wymiary [cm] |
|
Rodzaj okładki |
Miękka |
Kategoria |
Miejsca zagłady |
Język wydania |
Polski |
Czas wysyłki |
24 godziny |
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.